5 błędów przy organizacji pracy dźwigu na placu budowy – i jak ich uniknąć

Dźwig to jedno z najważniejszych urządzeń na placu budowy. Bez niego trudno mówić o sprawnej logistyce materiałów czy efektywnym wznoszeniu konstrukcji. A jednak, choć sam sprzęt potrafi wiele, to nie on popełnia błędy – tylko ludzie, którzy go organizują.

1. Zbyt późne zaplanowanie miejsca pracy dźwigu

Z pozoru to banał. „Ustawimy dźwig, gdzie będzie miejsce” – słyszysz. Tyle że na budowie nigdy nie ma „wolnego miejsca”, a jeśli jest, to zwykle w najmniej wygodnym punkcie. Brak wcześniejszego planowania strefy roboczej prowadzi do poważnych konsekwencji. Dźwig koliduje z rusztowaniami. Operator ma ograniczoną widoczność. Materiały trzeba dostarczać naokoło, a nie w linii prostej.

Jak tego uniknąć? Już na etapie przygotowania harmonogramu warto wyznaczyć konkretną strefę roboczą dla dźwigu. Uwzględnić promień obrotu, drogi dojazdowe, punkty rozładunku. Pomocne bywa też doradztwo techniczne od firmy wynajmującej sprzęt. W praktyce to właśnie konsultanci techniczni są w stanie najlepiej ocenić, czy ustawienie żurawia w danym miejscu ma sens, czy skończy się nerwami na budowie.

2. Niedopasowanie sprzętu do warunków inwestycji

Ktoś zamawia największy dźwig, bo „lepiej mieć zapas”, albo bierze pierwszy dostępny model, żeby nie tracić czasu. Na miejscu okazuje się, że sprzęt zupełnie nie pasuje do warunków. Zbyt mały udźwig. Za krótki wysięg.

Ten błąd to klasyka przy budowach prowadzonych w pośpiechu. A przecież każdy plac wygląda inaczej. Inaczej działa się w śródmiejskiej zabudowie, inaczej na dużej działce przemysłowej. Dlatego, zanim zamówisz sprzęt, warto zadać sobie kilka prostych pytań. Jak dużo ważą elementy, które trzeba przenosić? Jak daleko? Jak często? Ile mam miejsca?

W wielu sytuacjach najlepszym rozwiązaniem okazują się dźwigi samojezdne. Są mobilne, szybkie w montażu, nie wymagają dużej przestrzeni.

3. Braki w dokumentacji i przygotowaniu do odbioru

Dźwig już stoi na budowie. Gotowy do pracy. Ekipa czeka. Inspektor UDT też się pojawia. I nagle okazuje się, że… nie da się nic zrobić. Brakuje dokumentacji. Nie ma instrukcji obsługi. Ktoś zapomniał o protokole. Tego typu sytuacje naprawdę się zdarzają i to częściej, niż mogłoby się wydawać.

A konsekwencje? Przestój. Nerwy. Strata dnia albo dwóch, a czasem całego tygodnia. Wszystko przez coś, co można było załatwić wcześniej. Każdy sprzęt budowlany (dźwigi również) musi mieć komplet dokumentów. DTR, certyfikaty, protokoły odbioru technicznego. Bez nich nie da się rozpocząć legalnej pracy.

Dlatego, zanim jeszcze maszyna dotrze na plac, warto upewnić się, że wszystko jest gotowe. I to nie tylko od strony formalnej. Sprzęt musi być sprawny, przygotowany zgodnie z przepisami. Firmy, które wiedzą, jak działa rynek budowlany, dbają o to z wyprzedzeniem. Dzięki temu odbiór przebiega szybko i bez problemów.

4. Brak przeszkolonej obsługi lub nieuwzględnienie operatora

Operator bez odpowiednich uprawnień nie ma prawa wsiąść do maszyny. A jeśli nawet ma papiery, ale nie zna konkretnego modelu? Może popełnić błąd, który będzie kosztował więcej niż kilka godzin przestoju. Praca z dźwigiem to nie jest jazda wózkiem widłowym. Zwłaszcza w przypadku bardziej zaawansowanych modeli, gdzie liczy się każdy ruch i każda funkcja.

W praktyce ten problem bierze się z założeń typu „ktoś się znajdzie” albo „mamy chłopaków z doświadczeniem”. Tylko że doświadczenie nie zawsze idzie w parze z aktualnymi uprawnieniami. A niektóre urządzenia – na przykład nowoczesne dźwigi samojezdne – wymagają znajomości obsługi panelu, konfiguracji, systemów zabezpieczających. Rozwiązanie? Ustalenie już na etapie planowania, kto będzie obsługiwał maszynę.

5. Nieuwzględnienie warunków terenowych i dojazdowych

Grunt jest zbyt miękki. Dojazd zablokowany. Za mało przestrzeni na rozłożenie podpór. Sprzęt stoi, ekipa czeka, prace się przesuwają. Straty liczy się w godzinach i w pieniądzach.

Takie sytuacje zdarzają się nie dlatego, że ktoś nie chce czegoś sprawdzić. Po prostu często się o tym zapomina. A przecież każda maszyna, nawet dźwigi samojezdne, ma swoje wymagania. Błędy przy organizacji dźwigu da się wyeliminować. Trzeba tylko współpracować z kimś, kto naprawdę zna się na rzeczy. GEP Poland to zaufany dostawca sprzętu i wsparcia technicznego. To sprzęt i ludzie, którym możesz zaufać od pierwszego dnia na budowie.

A dobrze zaplanowana praca dźwigu to mniej stresu, mniej przestojów i więcej kontroli nad budową. W budownictwie nie ma miejsca na przypadek. Zwłaszcza przy dźwigach.